Dotychczas nic nie pisałam o „innych przypadkach ustania stosunku pracy”, koncentrując się na wypowiedzeniu bądź zwolnieniu dyscyplinarnym, gdyż te dwa tryby budzą najwięcej kontrowersji.
Trzeba sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje w przypadku, gdy następuje śmierć jednej ze stron stosunku pracy – pracownika bądź pracodawcy.
W obu przypadkach umowa o pracę wygasa, różne są jednak konsekwencje tego zdarzenia, a przede wszystkim uprawnienia określonych osób, w tym członków rodziny pracownika.
W razie śmierci pracownika trzeba coś zrobić z wynagrodzeniem i innymi należnościami ze stosunku pracy (np. ekwiwalentem za niewykorzystany urlop).
Prawa do tych świadczeń nie wchodzą automatycznie do spadku, a zatem nie podlegają dziedziczeniu w trybie przewidzianym w kodeksie cywilnym. Przechodzą one natomiast w częściach równych na osoby spełniające warunki do uzyskania renty rodzinnej na podstawie ustawy o emeryturach i rentach.
Zasadniczo do renty rodzinnej uprawnione są następujące osoby:
- dzieci własne, dzieci drugiego małżonka oraz dzieci przysposobione;
- przyjęte na wychowanie i utrzymanie przed osiągnięciem pełnoletności wnuki, rodzeństwo i inne dzieci, z wyłączeniem dzieci przyjętych na wychowanie i utrzymanie w ramach rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka;
- małżonek (wdowa i wdowiec);
- rodzice;
z pewnymi ograniczeniami, np. dzieci mają prawo do renty rodzinnej do ukończenia 16 lat albo, jeżeli się uczą, do ukończenia nauki w szkole, nie dłużej jednak niż do 25. roku życia.
Prawa do należności ze stosunku pracy wchodzą do spadku dopiero wówczas, gdy nie ma osób uprawnionych do renty rodzinnej.
Wypłata należności obciąża pracodawcę, który może być pozwany przez członków rodziny zmarłego pracownika.
Po śmierci pracownika uprawnionym osobom przysługuję również odprawa pośmiertna, uzależniona od stażu pracy u pracodawcy i liczby uprawnionych. O odprawie pośmiertnej szerzej napiszę w kolejnym poście.