Problem zasygnalizowany w temacie postu wydaje się banalny. Wiemy przecież, jakie są okresy wypowiedzenia – kodeks pracy wyraźnie o tym mówi.
Wiemy również, kiedy kończą się okresy wypowiedzenia:
Okres wypowiedzenia umowy o pracę obejmujący tydzień lub miesiąc albo ich wielokrotność kończy się odpowiednio w sobotę lub w ostatnim dniu miesiąca.
Pisałam o tym ponad dwa lata temu we wpisie Jak liczyć okresy wypowiedzenia.
Koniec okresu wypowiedzenia jest zatem dość łatwo ustalić.
Jednak co z początkiem? Kiedy okres wypowiedzenia rozpoczyna swój bieg?
Jest to dość istotne, chociażby z tego względu, że w okresie wypowiedzenia pracodawca może zmusić pracownika do wykorzystania urlopu wypoczynkowego. Czasem też pracodawca, zwalniając pracownika z obowiązku świadczenia pracy, nie wskazuje konkretnych dat, lecz posługuje się właśnie określeniem „w okresie wypowiedzenia”.
Możliwości są dwie. Aby je zilustrować, posłużę się przykładem:
5 września 2010 r. pracodawca po roku pracy złożył pracownikowi oświadczenie o wypowiedzeniu umowy o pracę na czas nieokreślony z zachowaniem jednomiesięcznego okresu wypowiedzenia. Umowa o pracę rozwiązała się 30 października 2010 r.
Pierwsza możliwość: okres wypowiedzenia rozpoczyna się w dniu 5 września 2010 r. i siłą rzeczy wydłuża się z o 25 dni.
Druga możliwość: skoro okres wypowiedzenia wynosi 1 miesiąc i kończy się 30 października 2010 r., to matematycznie rzecz ujmując rozpoczyna się on w dniu 1 października 2010 r.
Jednak w prawie matematyka nie zawsze działa 🙂
Najnowsze orzecznictwo Sądu Najwyższego opowiada się za pierwszą możliwością jako prawidłową. Tak m. in. SN zadecydował w wyroku z dnia 12 lipca 2012 r., sygn. akt II PK 300/11.
W rozpatrywanej sprawie sytuacja była następująca:
Pracownik otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę, z 3-miesięcznym okresem wypowiedzenia, w dniu 7 marca 2011 r. Umowa o pracę miała się rozwiązać 30 czerwca 2011 r. Pracodawca zwolnił pracownika z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia. Pracownika przebywał na zwolnieniach lekarskich w dniach 1-11 marca 2011 r., 18-31 marca 2011 r. i 1-15 kwietnia 2011 r. Pismem z dnia 31 marca 2011 r. pracodawca zwolnił pracownika dyscyplinarnie z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności w dniach 14-17 marca 2011 r. oraz niepoinformowania o przyczynach tej nieobecności. Pracownik odwołał się od zwolnienia dyscyplinarnego.
Sąd I instancji przyznał pracownikowi rację i zasądził odszkodowanie. Jednak sąd II instancji stwierdził, że okres wypowiedzenia rozpoczął się dopiero 1 kwietnia 2011 r., a zatem w marcu 2011 r. pracownik nie mógł korzystać ze zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy. W konsekwencji w dniach 14-17 marca 2011 r. pracownik był nieobecny w pracy w sposób nieuzasadniony i nie usprawiedliwił przyczyny nieobecności – co czyniło zwolnienie dyscyplinarne prawidłowym.
Rozpatrując skargę kasacyjną pracownika, SN stanął na stanowisku, że okres wypowiedzenia rozpoczyna się z chwilą, gdy pracownik otrzymał oświadczenie pracodawcy o wypowiedzenia, i kończy się w dniu wskazanym w Kodeksie pracy (czyli w sobotę lub w ostatnim dniu miesiąca). W rozstrzyganej sprawie okres wypowiedzenia rozpoczął się z dniem 7 marca 2011 r., co oznacza, że w dniach 14-17 marca 2011 r. mógł korzystać ze zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy, a jego nieobecność była usprawiedliwiona. Tym samym zwolnienie dyscyplinarne było wadliwe. Doszło tutaj do wydłużenia okresu wypowiedzenia z mocy przepisów k.p., okres ten trwał bowiem nie 3 miesiące, lecz prawie 4.
Orzeczenia Sądu Najwyższego, do których warto zajrzeć:
- wyrok z dnia 12 lipca 2012 r., sygn. akt II PK 300/11
- uchwała z dnia 9 listopada 1994 r., sygn. akt I PZP 46/94