Ugodę sądową zawiera się przed sądem orzekającym na rozprawie. Zostaje ona wciągnięta do protokołu i podpisana przez strony.
Tekst ugody zwykle odpowiada propozycjom stron, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby sędzia przedstawił swoje sugestie. Można je uwzględnić albo nie.
W sporach dotyczących rozwiązania umowy o pracę, gdzie dochodzone jest odszkodowanie, wymieniłabym trzy najważniejsze skutki prawne zawarcia ugody sądowej (w przeciwieństwie do pozasądowej):
- odszkodowanie przyrzeczone ugodą pracownikowi-powodowi jest zwolnione od podatku dochodowego od osób fizycznych,
- jeżeli od pozwu uiszczona została opłata, podlega ona zwrotowi w połowie (dotyczy to spraw majątkowych o wartości przedmiotu sporu przewyższającej 50.000 zł),
- ugoda zawarta przed sądem stanowi tytuł egzekucyjny, który po nadaniu mu tytułu wykonalności umożliwi wszczęcie egzekucji komorniczej w sytuacji, gdy strona zobowiązana z ugody nie spełnia swojego świadczenia.
Ugoda pozasądowa nie wywołuje takich skutków, jest zatem mniej korzystna dla powoda (najczęściej pracownika, który odwołał się od rozwiązania umowy o pracę). Przykładowo, jeżeli strona zobowiązana na podstawie ugody pozasądowej do zapłaty określonej kwoty nie zrobi tego, trzeba wytoczyć i opłacić osobny proces na podstawie tej ugody – oczywiście będzie to podstawowy dowód w sprawie, a samo postępowanie nie powinno być skomplikowane, ale przecież to wszystko zabiera czas i pieniądze.
Nie znaczy to jednak, że ugody pozasądowe nie są zawierane. Wręcz przeciwnie. Wszystko zależy od warunków, które proponuje i jest gotowa zaakceptować każda ze stron.
Czasami pada propozycja z kategorii „nie do odrzucenia” pod warunkiem, że ugoda zostanie zawarta poza salą sądową. Niekiedy stronom zależy na poufności ugody, nawet w stosunku do sądu. Przyczyny mogą być różne, tak jak różne są sprawy kierowane do sądu.
Podejmując decyzję, warto, żebyś wiedział, jakie są różnice między oboma rodzajami ugody i był świadomy ich konsekwencji.
A o ugodach ostatnio piszę dlatego, że w minionym tygodniu zakończyłam w ten sposób dwa postępowania sądowe z korzyścią dla moich klientów. Muszę powiedzieć, że zawarcie ugody bardzo dobrze wpływa na humor i samopoczucie stron oraz sądu. Od razu jest więcej luzu i robi się przyjemniej. I choć z zawodowej ciekawości chętnie bym się przekonała, jaki sąd wydałby wyrok, gdyby kontynuować postępowania, to z drugiej strony cieszę się, że udało się osiągnąć cel i satysfakcję.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Ciekawy artykuł. Szkoda, że tam mało ugód jest zawieranych.