Oglądasz w TVN serial o prawnikach pt. „Prawo Agaty”?
Wczorajszy odcinek dotyczył problemu z mojej specjalizacji, a mianowicie mobbingu w pracy.
Nie będę przytaczać Ci ustawowej definicji mobbingu, napiszę tylko kilka słów o tym, jakie cechy musi nosić działanie pracodawcy, aby zostać uznane za mobbing.
Po pierwsze, mobbing to uporczywe i trwałe nękanie lub zastraszanie.
Po drugie, zachowanie pracodawcy (przełożonego) musi powodować lub mieć na celu poniżenie, ośmieszenie lub odizolowanie pracownika albo wyeliminowanie go z grupy pracowników.
Mobbing może, choć nie musi prowadzić do rozstroju zdrowia.
Zgodnie z Kodeksem pracy mobbingowany pracownik może dochodzić dwóch rodzajów roszczeń:
- o zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, jeżeli mobbing wywołał u niego rozstrój zdrowia,
- o odszkodowanie, gdy rozwiązał umowę o pracę z powodu mobbingu.
Wszystkie okoliczności mobbingu muszą zostać wykazane przez pracownika, który dochodzi roszczeń przed sądem. Co istotne, pracownik musi udowodnić, że zachowanie pracodawcy (zwierzchnika) było skierowane do niego. Dlatego sceptycznie odnoszę się finału wczorajszego odcinka „Prawa Agaty”, w którym zeznania innej – byłej już pracownicy – nie dotyczące bezpośrednio powódki, lecz tejże pracownicy właśnie – miały przesądzić o sukcesie procesu. Fakt, w scenariuszu nie było wyroku zasądzającego, a ugoda, niemniej chcę Cię na to uczulić. Niewykluczone przy tym, że w realnym postępowaniu sąd oddaliłby w ogóle wniosek o przeprowadzenie dowodu na okoliczności niedotyczące bezpośrednio zachowania osoby mającej stosować mobbing wobec pracownika-powoda. To, że ktoś inny doświadczył mobbingu od danej osoby, nie oznacza przecież automatycznie, że doznał go również powód.
No i jeszcze jedno: pracownik dochodzący przed sądem roszczeń z tytułu mobbingu powinien prawidłowo wskazać pozwanego. Jest to stosunkowo proste, gdy pracodawca jest osobą fizyczną i sam stosuje mobbing. Natomiast kwestia komplikuje się nieco, gdy mobbing stosuje inny pracownik, zazwyczaj przełożony poszkodowanego. Tutaj „Prawo Agaty” niestety nie podpowie Ci prawidłowo. Zwróć uwagę, że według scenariusza mobbingu dopuściła pracownica redakcji – jak się domyślam – będącej pracodawcą powódki i ona była nazywana pozwaną. Jednak na sali rozpraw na miejscu pozwanego, obok swojego mecenasa, siedział również redaktor naczelny w charakterze – znowu się domyślam – reprezentanta redakcji, czyli pracodawcy. Tylko ów redaktor stawił się w kancelarii głównej bohaterki w celu wynegocjowania ugody. Kto wobec tego był pozwanym? Może więcej niż jedna osoba? Musisz wiedzieć, że roszczenia określone w Kodeksie pracy przysługują zasadniczo tylko wobec pracodawcy, niezależnie od tego, czym sam stosuje mobbing. Jeżeli jednak mobbingu w pracy dopuszcza się inny pracownik, nie jest wykluczone dochodzenie roszczeń bezpośrednio od niego, ale już na innych podstawach prawnych – na podstawie Kodeksu cywilnego.
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Ogladam „Prawo Agaty” z mieszanymi uczuciami. Oczywiście, jako prawnik, widzę błąd na błędzie, ale staram się odnajdywac pozytywy. Pewnie trochę osób dowiedziało się w ogóle, ze coś takiego jak mobbing istnieje – dobrze, żeby na dokładkę przeczytał ten post, żeby uświadomić sobie, jak wygląda rzeczywistość. Największy pozyty tego serialu, to pokazanie prawników, jako normalnych ludzi. My też mamy problemy i też przeżywamy sprawy naszych klientów.
Najlepszym elementem są błyskawiczne rozprawy. Obojętnie czy karna czy cywilna. Potem obywatele mają pretensje dlaczego w ich sprawie to tak długo trwa, a w telewizji wszystko tak szybko. No ale nie ma się co dziwić, takie prawo telewizji.
Agnieszko, dziękuję za komentarz. Wydaje mi się, że dużo osób gdzieś kiedyś o mobbingu słyszało, może ostatni odcinek ugruntuje wyobrażenie o tym, że można coś z tym robić.
Krzysztofie, kwiatki proceduralne to moim zdaniem nic wielkiego. Osobiście czekam, aż klient zażąda ode mnie poszukiwania świadków w ich domach 🙂 poważnie zaś, za dużo większe niebezpieczeństwo uważam poważne błędy merytoryczne, które – przy niechęci naszego społeczeństwa do korzystania pomocy prawnej – mogą zrobić komuś krzywdę.
Wiele osób niestety boi się iść z tym do odpowiedniej instytucji z obawy przez zwolnieniem
A jaka instytucja jest odpowiednia?
No tak.. Rozumiem..byc moze praca niewdzieczna ale tego typu dyskusje na temat braku świadomosci społeczenstwa to juz lekka przesada.. Na własnym przykładzie mogę zacytowac słowa radcy prawnego do ktorego sie udałam w spr.o mobing”:…Odradzam,nie ma sensu w pani przypadku,zbyt duza korporacja gdyby firma byla mniejsza..itd. Wiec o czym my tu rozmawiamy?? No tak-Prawo Agaty..