Być może obiło Ci się o uszy, że od początku 2014 r. przesyłek sądowych nie doręcza już Poczta Polska, lecz prywatny operator pocztowy wybrany w drodze przetargu – Polska Grupa Pocztowa S.A.
Informacja na temat pojawiła się dopiero pod koniec zeszłego roku. Dlaczego tak późno? Ano dlatego, że umowę zawarto dopiero 18 grudnia 2013 r. Bardzo mnie dziwi, że tak ważną sprawę jak zmiana operatora doręczającego przesyłki sądowe załatwia się za pięć dwunasta. Ale widać taka specyfika naszego kraju.
W każdym razie musisz wiedzieć, że PGP S.A. nie ma tak licznych placówek jak Poczta Polska, albo prawie w ogóle. Trójmiasto jest sporą aglomeracją, ale nie znam żadnego punktu, gdzie mogłabym nadać list za pośrednictwem PGP. W związku z tym, jeżeli nie ma nas w domu i otrzymamy awizo, listy odbierzemy w kiosku, Kasie Stefczyka, punkcie napraw GSM, biurze podróży albo w podobnym miejscu. Jego adres powinien być wskazany na awizo. Dlatego nie lekceważ żadnego awizo, które wygląda inaczej niż dotychczas i wskazuje jakiś dziwny adres – to może być list z sądu.
Oczywiście na początku wszystko idzie jak po grudzie. Listy nie docierają, na kopertach awansem oznacza się daty awizowania i niepodjęcia przesyłki (w związku z tym wraca ona do sądu i traktuje się ją jak doręczoną), punkty odbioru znajdują się daleko i są otwarte w takich godzinach, że normalnemu pracującemu człowiek nie sposób do nich dotrzeć. Infolinia wie niewiele, a do oddziałów regionalnych nie można się dodzwonić. Na odbiór listu trzeba czekać, aż klient przed nami kupi gazetę, załatwi kredyt albo ureguluje należność za wycieczkę. Mam nadzieję, że to się wkrótce wyprostuje, trudno bowiem, aby doręczanie przesyłek sądowych tak funkcjonowało.
Mnie się poszczęściło, ponieważ doręczyciel do mnie dociera, a punkt odbioru znajduje się na tej samej ulicy i rano nie ma tam kolejek (o 9 rano w Kasie Stefczyka nie ma kandydatów na kredytobiorców). Ale współczuję kolegom, którzy muszą jechać kilka czy nawet kilkanaście kilometrów i odstać swoje w kolejce.
Żeby skomplikować sprawy jeszcze bardziej, Poczta Polska nadal (jeszcze przez 2 lata) pozostanie tzw. operatorem wyznaczonym. Oznacza to, że tylko tam możemy nadać przesyłkę np. w ostatnim dniu terminu z takim skutkiem, że będzie on uznany za zachowany. Czyli po listy biegam do Kasy Stefczyka, a z listami – na dotychczasową pocztę. Może to i lepiej, ponieważ – jak wspomniałam wyżej – nie mam pojęcia, gdzie mogłabym nadać przesyłkę przez PGP.
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
W Krakowie miałem okazje odebrać ostatnio przesyłkę z sądu z wezwaniem na rozprawę w sprawie zapłaty zachowku w sklepie monopolowym – pisałem o tym na swoim blogu tutaj: http://zbyciespadku.pl/poczta-polska-nie-dorecza-juz-pism-z-sadow-w-sprawach-spadkowych/.
Może dojść do ciekawych zbiegów okoliczności, np. korespondencję w związku z jazdą po pijanemu będzie się odbierać w monopolu 🙂 Co by jednak nie mówić, to dobry punkt odbioru, czynny nierzadko całą dobę 😉
Ja jeszcze nie wiem, gdzie mam punkt odbioru awizo, bo nie otrzymałam jeszcze od początku roku żadnego. Listów z sądów dostałam natomiast słownie pięć.
Ja zapytałam pana doręczyciela, gdzie jest punkt odbioru – planuję zachodzić tam raz na dwa tygodnie, żeby sprawdzić, czy nie czekają jakoweś przesyłki. Dotychczas otrzymałam cztery 🙂
Po pierwszych w miarę pozytywnych doświadczeniach niestety muszę sprostować. Przy kolejnym podejściu doręczyciela nie było mnie w kancelarii, więc zostawiono awizo. Okazało się, że punkt odbioru jest inny niż poprzednio. Nikt nie wie dlaczego, w tym PGP, choć obiecali to sprawdzić. Nie ma rejonizacji, nie ma stałych POK, nie można więc nawet sprawdzić, czy czeka jakaś korespondencja. Obsługujący przesyłki w SKOKu, do którego musiałam się udać po listy, chciał wywędrować z moim dowodem osobistym za zamknięte drzwi, pozbawiając mnie kontroli nad losem dokumentu. Był zdziwiony, gdy zauważyłam, że dowodu nie potrzebuje do szukania listów, a co najwyżej do ich wydania. Z drugiej strony jest pozytyw – listy znajdują się w zamkniętym pomieszczeniu.
{ 1 trackback }