Na początku lutego napisałam post o tym, jak długo w mojej okolicy (Trójmiasto) czeka się na rozprawę w sądzie pracy. Post był dość optymistyczny, ponieważ wynikało z niego, że okres oczekiwania wynosi od 1 do 3 miesięcy.
Tak było jeszcze do niedawna.
W ciągu miesiąca sytuacja dość mocno zmieniła się na niekorzyść stron dochodzących swoich praw w sądzie pracy. Po zakończeniu rozprawy, w której uczestniczyłam jako pełnomocnik powoda w miniony piątek, sąd wyznaczył kolejny termin dopiero na koniec września. Ponoć pierwsze terminy w sprawach wpływających obecnie do sądu wyznaczane są już na październik. Oznacza to, że na rozprawę w sądzie pracy trzeba obecnie czekać od 6 do 7 miesięcy. Niewykluczone, że okres ten jeszcze się wydłuży.
W tej sytuacji dochodzenie niektórych roszczeń z zakresu prawa pracy, kiedy potrzeba jest szybka reakcja, mija się z celem. Praktycznie znika możliwość uznania wypowiedzenia za bezskuteczne, ponieważ jest prawie niemożliwe, że postępowanie sądowe zakończy się w okresie wypowiedzenia. Oczywiście zostaje jeszcze roszczenie o przywrócenie do pracy, ale przy takim czasie trwania procesu gwarantowane ustawowo wynagrodzenie za czas pozostawania bez pracy (należne, jeżeli pracownik podejmie pracę w wyniku przywrócenie) absolutnie nie rekompensuje utraty zarobków w międzyczasie.
Również pracodawcom zależy na pewności swojej sytuacji prawnej i szybkim rozpatrywaniu sporów z pracownikami.
No cóż, niestety niewiele możemy tutaj poradzić. Niedługo przekonam się, ile trzeba czekać na rozprawę w Sądzie Okręgowym, który rozpoznaje apelacje od wyroków sądów pracy I instancji.
A jak jest u Ciebie?
{ 8 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Sąd Rejonowy w Suwałkach – przykładowo: pozew z 10 kwietnia, pierwsza rozprawa wyznaczona na 4 czerwca
Dziękuję za informację. Można powiedzieć, że termin niemal ekspresowy 🙂
Miałem rozprawę w styczniu, 4-tego a teraz we wrześniu (chyba 7-ego; muszę zaglądnać bo już zapomniałem kiedy to ma być…!!!), w Warszawie. Bez sensu… Ja już się sądzę od X.2010, a dopiero jesteśmy po przesłuchaniu jednego świadka.
Współczuję 🙁 Dlaczego to tyle trwa? Czy były jakieś problemy z rozpoczęciem procesu?
Traciłbym niepotrzebnie czas ze względu na „chęć porozumienia z ze strony pozwanej”.
Trochę o Gdańsku.
Złożony wniosek 20 marca, pierwszy termin na październik, po napisaniu przeze mnie pisma wyznaczyli mi termin na dziś 24 lipca.
Wszystko byłoby fajnie gdyby pozwany nie zniknął. W związku z tym Sąd ma wystąpić o ustalenie miejsca pobytu, a następnie ewentualnie będę mógł wnioskować o ustanowienie kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu – kolejne dwa miesiące zmarnowane 🙁 Wszystko to utrudnia mi odzyskanie pieniędzy z FGŚP (brak świadectwa pracy).
A jak wygląda postępowanie sądu, gdy w międzyczasie (między złozeniem pozwu a wyznaczeniem terminu rozprawy) pracodawca ogłosi upadłość, zostanie zlikwidowany lub przejęty, albo skonsolidowany z innym podmiotem? Jak wygląda wtedy dochodzenie roszczeń z tytułu rozwiązania umowy o pracę?
To zależy od rodzaju zdarzenia. Zasadniczo w większości przypadków postępowanie jest okresowo zawieszane i/lub kontynuowane wobec następcy prawnego.